Joseph Kard. Ratzinger -homilia

Joseph Kardynał Ratzinger
KLARA „CICHE SŁOWO ŻYCIA” DAREM DLA KOŚCIOŁA
W „Legendzie o Świętej Klarze” przypisanej przez wielu bratu Tomaszowi z Celano, autor opowiada, jak to dziewica opuściła „dom, miasto i rodzinę”, „wręczyła światu list rozwodowy” i gdy przyjęła oznaki świętej pokuty…, poślubiła Chrystusa.” Idąc za poleceniami świętego Franciszka, oczekiwała zrządzenia woli Bożej odnośnie definitywnego miejsca swojego nowego życia. W końcu, za radą świętego Franciszka, znalazła się u Świętego Damiana. Biograf komentuje to mówiąc, że „tutaj umocowała kotwicę swego ducha, jak w bezpiecznym porcie.” i nie zapomina (nie omieszka) opowiadać historii, jaka miała miejsce uprzednio: „To jest właśnie ten sławny kościół, nad którego odrestaurowaniem tak bardzo się Franciszek natrudził z podziwu godną gorliwością, i na odbudowę którego złożył kapłanowi ofiarę pieniężną. Jest to ten kościół, w którym, podczas, gdy Franciszek się modlił, tak oto zabrzmiał głos wychodzący z drzewa Krzyża: „Idź Franciszku i odbuduj mój Kościół, który, jak widzisz, wali się cały”(II Cel VI, 10). Nie ma wątpliwości, że
w tym definitywnym ustabilizowaniu się nowego życia świętej Klary
u Św. Damiana, biograf dopatruje się zrządzenia opatrzności Bożej.
W ten sposób owo miejsce staje się interpretacją, wyjaśnieniem misji świętej Klary i jej córek po wszystkie wieki. Pierwszą odpowiedzią Franciszka na to posłannictwo i nakaz Ukrzyżowanego: „Idź i odbuduj mój Kościół”, były kamienie i pieniądze. Ale Kościół Chrystusa jest Domem żywym, zbudowanym przez Ducha Świętego z żywych kamieni. Odpowiedź druga i ostateczna przychodzi od Bożego miłosierdzia, przychodzi z osobistej inicjatywy Ducha Świętego: odpowiedzią jest ta młoda niewiasta, która zapragnęła „uczynić ze swojego ciała świątynię dla Boga samego”. Dom Boży zostaje odbudowany miłością bez zastrzeżeń, życiem przenikniętym Ewangelią. Pierwszy Zakon, którego zasadniczym celem była i jest ewangelizacja, nie tylko słowem, ale prawdziwie ewangelicznym życiem, był oczywiście wielkim „TAK” świętego Franciszka na prośbę, która przychodziła i przychodzi z Krzyża: „Idź i odbuduj Kościół, który wali się cały”. A jednak bez tego znaku, jakim było życie świętej Klary, brakowało czegoś istotnego. Zdawać by się mogło, że aktywność właściwa człowiekowi, radykalizm życia ewangelicznego
i przekonywująca siła nowego kaznodziejstwa, potrafiłyby same przez się odbudować Kościół: tak nie jest. Nie bez znaczenia i to głębokiego jest fakt, że święta Klara zostaje wezwana do Świętego Damiana: płomień Ewangelii zasilany jest płomieniem miłości. Miłość cicha, pokorna, pozbawiona zewnętrznej świetności i zewnętrznych sukcesów: miłość, która nie czyni niczego na własną rękę, lecz pozwala działać Jemu – Panu; miłość, która otwiera się na Jego działanie bez obawy i bez zastrzeżeń – jest warunkiem wszelkiej ewangelizacji. Miłość ta stanowi punkt, gdzie przenikają się nawzajem duch człowieka i Duch Boży, który jest Miłością.
W czasach, w jakich żył święty Franciszek, Kościołowi nie brakowało potężnej władzy, nie brakowało mu pieniędzy, nie brakowało ksiąg
i pouczających słów, nie brakowało dokonanych dzieł i osiągnięć; brakowało mu tego ewangelicznego radykalizmu,
który „wręcza światu list rozwodowy”,
aby żyć tylko dla Oblubieńca – Jezusa. Dlatego też, pomimo pieniędzy, kamieni i słów, Kościół „walił się cały”.

* * *

Święta Klara u Świętego Damiana, gdzie cierpienie Pana i Jego Kościoła zostaje wypowiedziane słowem, jest znakiem dla nas wszystkich. Także i dzisiaj Pan doznaje cierpienia w swoim Kościele
i od swojego Kościoła: „jak widzisz, wszystko się wali” (jak widzimy!…) Także i nasza odpowiedź, tak jak odpowiedź świętego Franciszka, to przede wszystkim kamienie, pieniądze, słowa… Życie świętej Klary nie jest „prywatyzacją” chrześcijaństwa, wycofaniem się we własny indywidualizm czy religijny kwietyzm. Życie świętej Klary otwiera źródło wszelkiej prawdziwej odnowy. Życie Słowem (Bożym)
ze wszystkich sił swoich, bez zastrzeżeń i bez żadnych komentarzy, jest tym aktem, w którym człowiek otwiera Bogu swoje wrota, aktem, w którym wiara staje się miłością, w którym Słowo staje się obecne wśród nas. Musimy być szczerzy: życie ewangeliczne nie może być na tym świecie „permanente fortissimo” miłości. I rzeczywiście, te pytania, które poprzedzają Profesję mówią o samotności
i o milczeniu, o pilnej modlitwie, o wspaniałomyślnej pokucie,
o dobrych czynach i o pokornym codziennym trudzie. Życie ewangeliczne na tej ziemi pozostaje zawsze pod znakiem tajemnicy paschalnej: jest nieustannym przejściem od egoizmu do miłości; jest zdążaniem ku miłości, jak mówią te pytania; jest więc także owo życie pokusą i doświadczeniem naszej własnej pustki. Wszystkie pokusy Kościoła przedostają się do życia klasztornego; muszą się przedostać. Mogą one być przezwyciężone w Kościele tylko wówczas, gdy w sposób przykładny, w cierpliwości i pokorze, zostają zniesione
i przezwyciężone przez dusze wybrane, których życie staje się w ten sposób pracownią naszego oswobodzenia.

* * *

Czytanie pierwsze przeznaczone na dzisiejsze święto Trójcy Przenajświętszej, mówi o mądrości Boga, jako budowniczego wszechświata. Prawdziwa mądrość udziela się nam poprzez Ewangelię: życiem mądrym jest życie ewangeliczne. Życie Ewangelią nie stanowi jednej – obok innych – z możliwych osobliwości. Od tej mądrości jest uzależniona konstrukcja, nie tylko Kościoła, ale i całego świata. Uroczystość Trójcy Przenajświętszej daje nam właściwy obraz Profesji zakonnej: chodzi o odnalezienie pierwotnego projektu odnośnie życia ludzkiego, życia Kościoła, świata; chodzi o zaślubiny Boga i człowieka, o nasze wejście, włączenie się w rytm miłości Trójcy Przenajświętszej. Powracając do „Legendy o świętej Klarze” będziemy mogli jeszcze lepiej wszystko to skonkretyzować. Autor wyjaśnia dalej znaczenie tej siedziby (u Św. Damiana) i głębokie powiązanie owego miejsca z samym powołaniem świętej Klary. W tym celu posługuje się on subtelnym, wnikliwym połączeniem trzech tekstów Pisma Świętego. Pisze: „Zakładając swe gniazdo, jako srebrzysta gołąbka, w zagłębieniu tej skały, porodziła zastęp dziewic Chrystusowi.” Święta ukazana jest jako gołąbka, a Św. Damian jako gniazdo w zagłębieniu skały. Kryje się za tym przede wszystkim „Pieśń nad pieśniami”, w której Oblubieniec mówi do oblubienicy: „Gołąbko ma ukryta w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos…” (2,14). W swojej miłości Oblubieniec nazywa oblubienicę „gołąbka”: jest to wyraz delikatnej czułości i pragnienia. Śladami narodu żydowskiego, Kościół wyczuwa w tych namiętnych słowach głos miłości Boga, głos Stworzyciela i Odkupiciela. To odkupiona ludzkość, to Kościół jest tą „gołąbką”, tą oblubienicą ukochaną i poszukiwaną przez Boża Miłość, poszukiwaną po kryjówkach, poszukiwaną wśród urwisk – przepaści tego świata. Zastęp dziewic świętej Klary stanowi dogłębną realizację wskazanej tu rzeczywistej istoty Kościoła: ich życie jest stawaniem się „gołąbką” w dłoniach Pana; jest aktem przebudzenia się na głos Miłości, która mnie szuka: „Ukarz mi twą twarz, daj mi usłyszeć twój głos”. W słowach tych mieści się synteza tego życia klasztornego, które wzięło swój początek z powołania świętej Klary. Człowiek ugięty pod ciężarem samego siebie, grzechu i pragnienia autorealizacji, zaczyna się oto podnosić i kieruje swe oblicze ku oczom Pana. Prowadzić życie właściwe zakonnicy – mniszki, to znaczy żyć ze wzrokiem utkwionym w Jezusie i pozwolić Mu usłyszeć własny głos, głos, który poprzez rozważanie Słowa Bożego, po-przez modlitwę Kościoła natchnioną przez Ducha Świętego – łączy się
z Jego głosem. „Pieśń nad pieśniami”, o której tekście wspomina ”Legenda”, wspomina o „kryjówkach” gołąbki pośród urwisk. Zgodnie z tradycją mistyki słowo to ma podwójne znaczenie: poczynając od grzechu pierworodnego, człowiek w swej ucieczce przed Obecnością Bożą, szuka sobie kryjówki, a Odkupiciel poszukuje nas po-śród tych naszych rozmaitych skrytek. Ale istnieje jeszcze i drugie znaczenie, odwrotne: Św. Damian jako „zagłębienie skały”, staje się „kryjówką” błogosławioną i szczęśliwą, gdzie święta Klara i jej dziewice ukrywają się, aby żyć jedynie dla Boga. Podobna kryjówka, będąc oddalona od ciekawskiego świata, od pochwał i światowych bojaźni, staje się ważna właśnie dzisiaj. Opinia publiczna, manipulowana przez mass-media, staje się coraz bardziej potęgą nad potęgami i prawdziwą władczynią całego świata. Także i dla Kościoła bardzo poważną jest pokusa poddania się tej tyranii. Opinia dominująca staje się mocniejszą od samej praw-dy i właśnie dlatego grozi Kościołowi „zawalenie się”. I dlatego, tym jeszcze ważniejszą okazuje się ta błogosławiona „kryjówka”, wyjęta spod oczu świata, otwarta jedynie wobec wzroku Pana. I właśnie to ma na myśli tekst biblijny, do którego odsyła nas zdanie zacytowane w „Legendzie”, czyli Jer 38,28, gdzie prorok mówi: „Opuszczajcie miasta i mieszkajcie wśród skał, stańcie się podobni do gołębicy, która się gnieździ na ścianach gardzieli i urwiska.” Wydostać się z próżnej pychy własnego, mniej czy więcej rozległego świata; żyć nie dla nowinek, ale ze wzrokiem utkwionym w oczach Pana – to profetyczny rozkaz, który dotyczy nas wszystkich, a który na sposób wzorowego przykładu realizowany jest w „kryjówce”, jaką stanowi wspólnota świętej Klary. W tym tak bogatym tekście z „Legendy” odnajdujemy jeszcze i trzeci element: mówiąc o „srebrzystej gołąbce”, Autor nawiązuje do psalmu 68(67),14: „Gdy spoczywali między zagrodami trzody, skrzydła gołębicy srebrem się olśniły.” Jest rzeczą dość pewna, że „Legenda” interpretuje ten tajemniczy tekst zgodnie z myślą św. Augustyna. Dla tego wielkiego Doktora Kościoła „srebro” wyraża blask i wspaniałość, jaką „gołąbka” otrzymuje od Słowa Bożego; oznacza ono również
i czystość, która jest owocem pokuty i przebaczenia danego nam w Sakramencie. W zażyłości ze Słowem Bożym i Komunii sakra-mentalnej wyrastają „skrzydła”, które pozwalają duszy unosić się, przezwyciężając przyciąganie ziemskie. Dusza staje się „gołąbką”, wzbija się ku górze, ku Jezusowi. Wszystko to, dalekie od romantycznego mistycyzmu tak mało rzeczywistego, daje nam praktyczne i konkretne wskazania dotyczące życia zakonnego. Kochać prostotę, nie przywiązywać wagi do ludzkich opinii, poddać się osądowi wzroku Pana, nauczyć się od Jezusa czystości, posłuszeństwa i ubóstwa, rozważać Słowo Boże razem z wielką Tradycją Kościoła; w pokucie jednoczyć się z cierpiącym Panem; nie żyć dla samego siebie, ale w łączności z Panem, dla całego Jego cierpiącego Ciała, dla zagubionej owcy: ludzkości; pozwolić usłyszeć Oblubieńcowi na adoracji nasz głos i tak nauczyć się wzbijać wzwyż: to w ten sposób odbudowuje się Dom Pana. Taką jest droga prawdziwej reformy Kościoła. Złożyć Profesję zakonną znaczy założyć własne „gniazdo” w „szczelinie skały” w łączności z orszakiem dziewic Chrystusa założonym (zapoczątkowanym) przez świętą Klarę, aby w nim i razem z nim stać się „srebrzystą gołąbką”, stać się „duszą Kościołem żyjącą” oblubienicą Chrystusa. Złożyć Profesję, to odpowiedzieć wspaniałomyślnie i z odwagą na głos wychodzący
z drzewa Krzyża: „Idź i odbuduj mój Kościół”. Dziękuję wam za tę odwagę: módlmy się wszyscy, aby Bóg błogosławił każdego dnia tę drogę orszaku świętej Klary! Amen.

Jest to tłumaczenie z jęz. włoskiego homilii wygłoszonej w Klasztorze św. Klary w Asyżu 21.V. 1989r., z okazji Profesji Uroczystej.